Sobótka. Trzech nurków zginęło w zalanej kopalni. Prokuratura umorzyła śledztwo

Prokuratura prowadziła postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci trzech nurków w zalanej kopalni Maria Concordia w Sobótce w październiku 2021 r. Według śledczych do tragedii doszło na skutek zaniedbań prowadzącego kurs instruktora, który także zginął podczas nurkowania.
W związku z tym, że do wypadku przyczyniło się zachowanie instruktora Macieja M., który utonął w sztolni, prokuratura wydała postanowienie o umorzeniu śledztwa w tej sprawie.
Tragedia w sztolni. Instruktor naraził nurków na niebezpieczeństwo?
Zalana kopalnia Maria Concordia w Sobótce to obiekt często odwiedzany przez doświadczonych nurków oraz ich instruktorów. Jest to ośrodek zamknięty, w którym mogą przebywać wyłącznie osoby posiadające odpowiednie certyfikaty i mające na swoim koncie nurkowanie w podobnych warunkach. Ma wiele korytarzy wodnych, których trudność się różni.
To właśnie tam 3 października 2021 r. prowadzony był kurs, po którym trzech uczestników nie wypłynęło na powierzchnię. Służby zakończyły akcję dwa dni później, kiedy wyciągnięto ciało trzeciego nurka.
Prokuratura wszczęła śledztwo w kierunku narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu czterech kursantów nurkujących w zalanej sztolni Maria Concordia w Sobótce przez instruktora Macieja M.
Zobacz: W Sobótce zginęło trzech nurków. Prokuratura wszczęła śledztwo
Z materiału dowodowego oraz opinii biegłych wynika, że to Maciej M. miał obowiązek nadzoru nad kursantami. Z racji, że nie przestrzegał reguł zalanej kopalni i wybrał niedogodne miejsce szkolenia doszło do tragedii.
Maciej M. nie przestrzegał reguł, które były sformułowane w regulaminie zalanej kopalni, jak i w regulaminie Międzynarodowego Stowarzyszenia Nurków – powiedziała prokurator. Według śledczych, Maciej M. wybrał niedogodne miejsce szkolenia. – Odbywało się ono w korytarzu sztolni, gdzie nie było poręczówek, co jest niezgodne z regulaminem kopalni (…) ćwiczenia wybrane przez M. przekraczały zakres kompetencji kursantów; instruktor podejmował też niewłaściwe decyzje w trakcie nurkowania – nie podjął decyzji o wypłynięciu w momencie, kiedy doszło do zamącenia wody, a doszło do niego dlatego, że zbyt wielu kursantów nurkowało w tym samym momencie
– relacjonuje dla TVN24 Małgorzata Dziewońska z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Jako, że do wypadku przyczyniło się zachowanie Macieja M., który utonął w sztolni, prokuratura wydała postanowienie o umorzeniu śledztwa.