Zalana kopalnia Maria Concordia w Sobótce to obiekt często odwiedzany przez bardziej doświadczonych nurków wraz z instruktorami. Jest to ośrodek zamknięty, w którym mogą przebywać wyłącznie osoby posiadające odpowiednie certyfikaty i mające na swoim koncie nurkowanie w podobnych warunkach. Kopalnia oferuje różne stopnie zaawansowania. Ma wiele korytarzy wodnych, których trudność się różni.

To właśnie tam w niedzielę prowadzony był kurs, po którym trzech uczestników nie wypłynęło na powierzchnię. W akcję poszukiwawczą zaangażowani byli płetwonurkowie z Państwowej Straży Pożarnej z terenu całej Polski m.in. z Opola, Żagania, Poznania i Gdańska. Wsparcia udzieliła też grupa ratownicza pracująca na co dzień w kopalniach należących do KGHM. Służby zakończyły akcję we wtorek, kiedy wyciągnięto ciało trzeciego nurka.

Jak wynika ze wstępnych informacji – trzech z sześciu nurkujących w zalanej kopalni Maria Concordia w Sobótce nie wypłynęło na powierzchnię. Byli to doświadczeni nurkowie, którzy w cywilnej szkole brali udział w ćwiczeniach poszerzających umiejętności. Zginęło dwóch instruktorów oraz jeden kursant. Dwóch nurków nie wypłynęło na powierzchnię, trzeci z nich chciał dostarczyć im butle z tlenem i również został pod wodą.
(źródło PAP)

Prokuratura rozpoczęła śledztwo

Śledztwo dotyczące tragicznych wydarzeń w Sobótce prowadzi Prokuratura Rejonowa dla Wrocławia Krzyki-Zachód. Podstawą śledztwa jest czyn z artykułu 155 Kodeksu karnego, który dotyczy nieumyślnego spowodowania śmierci.

Na razie postępowanie prokuratury jest na wczesnym etapie. Trwają czynności procesowe w zakresie ustaleń okoliczności wypadku. Śledztwo ma ustalić przyczynę zgonów i okoliczności dlaczego do tych zgonów doszło.

– mówi prokurator Radosław Żarkowski z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu (PAP).

W Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu przeprowadzona zostanie sekcja zwłok nurków.