Układ ścinawski. Samorządowcy drenują gminę z ogromnych pieniędzy

Burmistrz Kosztyła zarabia na współpracy gminy z Rzeczpospolitą Samorządną
Krystian Kosztyła jest burmistrzem Ścinawy. Samorządowiec związany ze środowiskiem Bezpartyjnych Samorządowców równolegle do zarządzania gminą jest też bardzo zaangażowany w prace stowarzyszenia Rzeczpospolita Samorządna, w którym jest jednym z liderów. Stowarzyszenie zrzesza wiele samorządów z Dolnego Śląska, co wiąże się z regularnym opłacaniem wysokich składek członkowskich przez urzędy i starostwa.
W szczycie działalności stowarzyszenie zrzeszało nawet 50 różnych jednostek samorządowych, a kwoty składkowe od najludniejszych samorządów szły w setkach tysięcy złotych. Potężny budżet RzS miał przekładać się na atrakcyjne inwestycje w zrzeszonych gminach, tymczasem duże kwoty przeznaczano na nieprzyzwoicie wysokie wynagrodzenia dla osób związanych z liderami stowarzyszenia.
Więcej o kontrowersyjnej działalności Rzeczpospolitej Samorządnej można przeczytać na naszym portalu:
Według informacji ujawnionych przez stowarzyszenie “Lepsza Ścinawa”, jednym z beneficjentów miał być sam Kosztyła. Burmistrz został wyznaczony przez stowarzyszenie na stanowisko kierownika projektu, w ramach którego miały powstać liczne inwestycje, takie jak przystań w Ścinawie czy droga rowerowa Ścinawa-Wielowieś. Za kierowanie projektem Krystian Kosztyła miał inkasować 4 tysiące brutto miesięcznie. W 2020 roku na konto Kosztyły z tego tytuły wpłynęło 28 tysięcy złotych netto.
Co w tym kontrowersyjnego? W dużym skrócie – gmina Ścinawa, którą kieruje Krystian Kosztyła, płaci składki stowarzyszeniu, za co stowarzyszenie ma wykonać w gminie inwestycje. To samo stowarzyszenie wypłaca z tego tytułu pensję burmistrzowi Ścinawy w wysokości 48 tysięcy złotych rocznie.
“Baron ze Ścinawy” zarabia w gminie prawie tyle, co Prezydent RP
Dariusz Stasiak to jeden z najbardziej kontrowersyjnych polityków na Dolnym Śląsku. Samorządowiec łączy funkcję dolnośląskiego radnego ze stanowiskiem dyrektora departamentu rozwoju w gminie Ścinawa. Do miasta przyjechał z powiatu milickiego, gdzie przez lata pełnił analogiczną funkcję w gminie Krośnice. Przez całą swoją karierę dorobił się sporego majątku i między innymi dlatego nazywany jest “Baronem ze Ścinawy”.
Nie jest żadną tajemnicą, że Stasiak jest człowiekiem nie tylko majętnym, ale również bardzo ambitnym politycznie. W tej drugiej dziedzinie idzie mu ostatnio słabo – przez konflikt i rozłam w Bezpartyjnych Samorządowcach, polityk najpierw stracił pozycję szefa klubu BS w sejmiku, a później musiał się “ewakuować” z zarządu stowarzyszenia Rzeczpospolita Samorządna, które odgrywało kluczową rolę w politycznej układance radnego.
Niepowodzenia w polityce “Baron” odbija na gruncie finansowym. Według najnowszego oświadczenia majątkowego, Dariusz Stasiak w ciągu ostatniego roku wzbogacił się o ponad 518 tysięcy złotych. Na tę kwotę składają się m. in. przychody z wynajmowanych mieszkań, pełnienia funkcji w radzie nadzorczej, czy dieta radnego sejmiku. Największą część przychodu Stasiaka stanowi pensja w urzędzie gminy Ścinawa. Według oświadczenia, jako sekretarz i szef departamentu polityk zarobił w ubiegłym roku 267 371,31 złotych, co oznacza, że jego miesięczna pensja wynosiła ponad 22 tysiące złotych.
To skandalicznie wysoka pensja jak na urzędnika w tak małej gminie. Dariusz Stasiak zarabia więcej niż ministrowie w rządzie Mateusza Morawieckiego, którzy otrzymują wynagrodzenie w wysokości ok. 18 tysięcy złotych, oraz prawie tyle ile Prezydent Andrzej Duda.
Skandaliczne zarobki ścinawskich włodarzy
Pensja Stasiaka wynosi 267 tysięcy złotych rocznie. W gminie Ścinawa mieszka około 10 tysięcy osób. Oznacza to, że każdy mieszkaniec gminy odkłada rocznie ponad 26 zł na wynagrodzenie lokalnego polityka.