Pies ratowniczy Orion z Wałbrzycha pojechał do Turcji, aby ratować uwięzionych pod gruzami - Dolnyslaskinfo.pl

Pies ratowniczy Orion z Wałbrzycha pojechał do Turcji, aby ratować uwięzionych pod gruzami

Orion to uroczy golden retriver, który na co dzień razem ze swoim opiekunem, Albertem Kosińskim zasila szeregi Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej OSP Wałbrzych. Teraz pojechali do Turcji, aby nieść pomoc uwięzionym pod gruzami ludziom.
Pies Orion /fot. Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza OSP Wałbrzych
Pies Orion /fot. Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza OSP Wałbrzych

W poniedziałek, 6 lutego Turcję i Syrię nawiedziły potężne trzęsienia ziemi. Katastrofa, do której doszło przede wszystkim w południowo-wschodniej Turcji i północno-zachodniej Syrii pochłonęła tysiące istnień ludzkich, wywołała ogromne zniszczenia i sprawiła, że na chwilę zatrzymał się cały świat.

Dziś, 8 lutego 2023 wiadomo już, że liczba ofiar śmiertelnych przekroczyła 9,4 tysiąca osób, wciąż jednak pod gruzami uwięzione są setki osób, które czekają na pomoc. Sytuacja jest na tyle dramatyczna, że Turcja poprosiła o pomoc międzynarodową.

Pies Orion pojechał nieść pomoc w Turcji

Większość europejskich krajów odpowiedziała na apel Turcji i wysłała swoje grupy specjalistyczne. Pomoc wyruszyła również z Polski. Wśród ratowników, którzy pojechali do Turcji, aby nieść pomoc uwięzionym pod gruzami znalazła się także nasza dolnośląska delegacja – lekarka Grażyna Krause z Wrocławia oraz ratownik Albert Kosiński z psem Orionem z Wałbrzycha.

Zobacz też: Ratownicy z Dolnego Śląska w Turcji. Będą nieść pomoc ofiarom trzęsień ziemi

Albert Kosiński z Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej OSP Wałbrzych współpracuje z psem Orionem od 2018 roku, a ich droga do zostania zespołem poszukiwawczo-ratowniczym nie była łatwa.


Uroczy golden retriver i jego opiekun mają za sobą wiele godzin szkoleń, dzięki którym teraz pracują razem bez zarzutu i sprawdzają się w wielu trudnych sytuacjach. Teraz dzielny duet pojechał do Turcji, aby razem z innymi ratownikami z grupy USAR Poland ratować uwięzionych pod gruzami ludzi.


Początkowo do punktu koncentracyjnego w Warszawie pojechały dwa zespoły ratownicze z Wałbrzycha, jednak do Turcji poleciał tylko jeden z nich. Orion i jego właściciel zostali skierowani do działania w liczącej 70 tysięcy mieszkańców miejscowości Besni. Ze wstępnych informacji wynika, że w mieście doszło do zawalenia wielu domów – w tym wielorodzinnych, gdzie wciąż znajdują się żywi ludzie.

Zobacz też: Wierny jak pies. Czworonóg pilnował właściciela, który pijany wjechał do rowu i zasnął

Źródło: media

Więcej z Dolnyslaskinfo.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *