Wjechał kradzionym autem do osuszonego stawu, po czym próbował ukraść kolejny pojazd - Dolnyslaskinfo.pl

Wjechał kradzionym autem do osuszonego stawu, po czym próbował ukraść kolejny pojazd

Do zdarzenia doszło w powiecie milickim. 35-latek najpierw ukradł jeden samochód - było mu jednak mało. Wjechał więc pojazdem do osuszonego stawu i postanowił ukraść kolejny.
Wjechał kradzionym autem do osuszonego stawu, po czym próbował ukraść kolejny pojazd /fot. Policja Dolnośląska
Wjechał kradzionym autem do osuszonego stawu, po czym próbował ukraść kolejny pojazd /fot. Policja Dolnośląska

Niedawno w miejscowości Podgórzyno w powiecie milickim doszło do kuriozalnej sytuacji… 35-letni mężczyzna ukradł samochód, po czym wjechał nim do osuszonego stawu. Następnie opuścił pojazd i poszedł szukać kolejnego łupu.

Zobacz też: Stawił się do komisariatu w sprawie prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości. Przyjechał pijany

Ukradł samochód i wjechał nim do stawu

Policjanci z powiatu kłodzkiego otrzymali dość nietypowe zgłoszenie. Dotyczyło… samochodu, który z nieznanych powodów znajdował się na środku osuszonego stawu. W samochodzie nikogo nie było. Jednocześnie jednak pojawiła się informacja dotycząca próby kradzieży samochodu z jednej z okolicznych posesji.

Jeżdżąc busem po posesji mężczyzna uszkodził betonowy płot, bramę wjazdową i inny zaparkowany samochód dostawczy. Gdy próby wyjazdu poza posesję nie powiodły się, mężczyzna porzucił pojazd i próbował się oddalić.

– przekazał podinsp. Sławomir Waleński.

Wówczas jednak zatrzymali go policjanci. Wtedy też wyszło na jaw, że obie sprawy są ze sobą połączone. 35-latek najpierw ukradł samochód marki Audi, jednak stracił panowanie nad pojazdem i wjechał nim do osuszonego stawu. Postanowił więc jednak znaleźć inny środek transportu.

Obecnie trwają czynności mające na celu ustalenie wszystkich szczegółów dotyczących zdarzenia. Najprawdopodobniej jednak sprawa trafi do sądu.

Zobacz też: Kosztowna randka. Kobieta ukradła mężczyźnie 12 tys. złotych!

Więcej z Dolnyslaskinfo.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *