Mroczne historie Dolnego Śląska. Co wydarzyło się w jeleniogórskiej Filharmonii? Brutalne morderstwo harfistki i ochroniarza

Nastoletnie lata mordercy
Michał M. jako nastolatek uzależnił się od narkotyków. Rodzice, którzy nie potrafili poradzić sobie z synem, wysłali go do Włoch do ośrodka odwykowego prowadzonego przez katolicką wspólnotę. Gdy wrócił z Włoch i zamieszkał w Jeleniej Górze, jego skłonności do substancji uzależniających powróciły. Chłopak coraz częściej sięgał po alkohol i narkotyki, aż ostatecznie zatracił się w hazardzie. To pochłonęło go całkowicie i wpadł w ogromne długi. W tym samym czasie, gdy pojawiły się kłopoty finansowe, jego ówczesna dziewczyna Ania podjęła decyzje o rozstaniu.
Gdy młody mężczyzna był całkowicie zadłużony i stracił mieszkanie, na jego drodze pojawił się ktoś kto wyciągnął do niego rękę. Tą osoba okazał się 59-letni ochroniarz Filharmonii Dolnośląskiej – pan Paweł. Podczas jego nocnych dyżurów pozwalał Michałowi przespać się w jednym z pomieszczeń znajdujących się w jeleniogórskiej filharmonii. Tak rozpoczęła się jego przygoda z miejscem, w którym później zamordował 2 osoby.
Praca w Filharmonii
29 letni Michał M. od 3 lat pracował w Filharmonii Dolnośląskiej w Jeleniej Górze jako technik sceniczny. Na młodego mężczyznę zawsze można było liczyć i ceniono go za pracę jaką wykonywał. Jednak problemem, który również zauważali inni pracownicy filharmonii, był brak umiejętności opanowania emocji. W sytuacjach konfliktowych zachowywał się agresywnie i wybuchowo. Jak się później okazało, nieumiejętność Michała panowania nad agresją była tylko wierzchołkiem góry lodowej.
Ofiara
Wiktoria ukończyła studia muzyczne w klasie harfy. Młoda dziewczyna otrzymała propozycję występu w Filharmonii w Jeleniej Górze i bez wahania przyjęła ją. Była nie tylko interesująca finansowo, lecz również byłaby świetnym doświadczeniem dla początkującej harfistki. Już podczas próby dziewczyna poznała swojego przyszłego oprawcę. Dziewczyna wpadła w oko Michałowi, który pragnął ją bliżej poznać.
Co wydarzyło się w nocy z 7 na 8 marca 2013 roku?
W piątkowy poranek, 8 marca 2013 roku pracownicy nie mogli dostać się do budynku, ponieważ drzwi były zamknięte, a ochroniarz nie reagował na ich dzwonek. Wezwali więc straż pożarną, która wybiła szyby, aby wejść do środka filharmonii. Po wejściu, strażacy ujrzeli ochroniarza, 59-letnia Pawła, leżącego we krwi na ziemi. Natychmiast rozpoczęto oględziny. Policja przeszukując resztę obiektu, znalazła także na 1 piętrze martwą harfistkę Wiktorię.
Śledztwo nie trwało długo, ponieważ sprawca zostawił po sobie wiele śladów oraz informacji, tak jakby chciał się ujawnić. Na portierni znaleziono karteczkę, na której była informacją: “Ania nie jest temu winna. Wszystko przez hazard. Poległem. Szukajcie mnie w piwnicy”. Po sprawdzeniu monitoringu jedyną osobą poza ofiarami, przebywającymi tej nocy w filharmonii był Michał M.
Śledztwo
Po szybkim zatrzymaniu mężczyzny,od razu przyznał się do popełnienia dwóch morderstw. W trakcie przesłuchania, mężczyzna zeznał, że wypił tej nocy dużą ilość alkoholu w barze, w którym grał na automatach. Pod wpływem alkoholu pokłócił się ze swoją byłą dziewczyną, a następnie skierował się w stronę hotelu, aby bliżej poznać Wiktorię.
Najprawdopodobniej to złość i agresja jaka ogarnęła go po rozmowie z byłą partnerką, wpłynęła na jego brutalne zachowanie. Michał najpierw zgwałcił dziewczynę, a następnie ją udusił. Po wszystkim skierował się w stronę portierni i tam spotkał ochroniarza, którego zaatakował nożem. Sekcja zwłok wykazała około 60 pchnięć ostrzem oraz ciosy młotkiem w głowę.
Wyrok
Prokuratura postawiła Michałowi M. zarzuty podwójnego zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, gwałtu oraz rozboju. Sąd w Jeleniej Górze ostatecznie skazał mordercę na karę dożywotniego pozbawienia wolności, z możliwością ubiegania się o warunkowe zwolnienie dopiero po 40 latach. Poza karą dożywocia Michał M. ma zapłacić po 250 tys. zł córce i żonie ochroniarza oraz 500 tys. zł matce harfistki.