Dyżurni z wałbrzyskiej komendy jechali po służbie do domu. Zauważyli jednak pojazd marki Renault, który jechał pod prąd i nie stosował się do żadnych przepisów ruchu drogowego. Aby zapobiec tragedii funkcjonariusze postanowili zatrzymać samochód. Kierujący jednak nie reagował na komunikaty mundurowych i zajeżdżał im drogę.

Zachowanie kierowcy Renault prawie doprowadziło do czołowego zderzenia z dwoma prawidłowo jadącymi pojazdami. Z uwagi na realne zagrożenie policjanci zawiadomili o zaistniałej sytuacji dyżurnego wałbrzyskiej komendy. Kiedy 39-latek dojechał do skrzyżowania z wiaduktem kolejowym, mundurowym udało się go wyprzedzić i zablokować drogę. Podbiegli do pojazdu i uniemożliwili mężczyźnie dalszą jazdę wyciągając kluczyki ze stacyjki. Badanie alkomatem wykazało 2,6 promila alkoholu w organizmie kierowcy.

Jak się okazało w samochodzie przebywało jeszcze troje pasażerów. Wszyscy byli w takim stopniu upojenia alkoholowego, że nie mogli samodzielnie wysiąść z pojazdu. Renault, którym się poruszali nosił widoczne ślady uszkodzenia, a jego stan techniczny wskazywał, że nie powinien być dopuszczony do ruchu.