Czy KGHM utopił 136 mln?

Jak miedziowy gigant walczył z pandemią
O zakupach maseczek i środków ochronnych przez KGHM wielokrotnie donosiły już media. Na początku pandemii miedziowy gigant sprowadził je z wielką pompą z Chin na pokładzie największego samolotu świata Antonov An-225 Mrija. Cała akcja związana z maseczkami została bardzo mocno nagłośniona a politycy partii rządzącej tłumnie ogrzewali się przy tym wydarzeniu. Wielu z nich dziś chciałoby pewnie o tym zapomnieć. Co ciekawe po śledztwie „Wyborczej” i wyjściu na jaw, że maseczki, które miały mieć wszystkie niezbędne atesty i certyfikaty są całkowicie bezużyteczne i nadają się tylko do wyrzucenia transporty trwały nadal tyle, że już bez pompy i błysku fleszy na pokładach dużo mniejszych samolotów.
Sam KGHM w komunikacie z maja przyznał m. in., że:
W związku z komunikatami, które pojawiły się w mediach 15 maja 2020 roku, Spółka KGHM Polska Miedź S.A. informuje, że uzyskała raport z badania, które wskazuje na niedostateczną jakość partii masek sprowadzonych przez Spółkę (…).
Kto za to zapłaci?
Pieniądze za zakupy miedziowy gigant wyłożył z własnej kieszeni, ale koszty tej operacji ostatecznie miała pokryć Kancelaria Premiera. Jak wynika z ostatniego raportu kwartalnego nie zapłaciła i nie wiadomo, czy kiedykolwiek zapłaci.

Prawnik komentuje
Na naszą prośbę tą sprawę komentuje Maciej Oniszczuk z Oniszczuk&Associates:
KGHM jako spółka publiczna notowana na giełdzie ma obowiązek przekazywania komunikatów o istotnych umowach. Takiego komunikatu nie podano. Co więcej decyzja o zawarciu tak dużej umowy niezwiązanej z przedmiotem działalności może wymagać zgody innych organów spółki.