Krokodyli alarm odwołany. Gdzie ukrywał się uciekinier?
Mireczek – tak ma na imię roczny krokodyl, który w sobotę sam opuścił hodowlę w Ostrawie. Właściciel o ucieczce gada poinformował czeskie służby z dwudniowym opóźnieniem. Tym samym dopiero w poniedziałek służby rozpoczęły poszukiwania zwierzęcia. Istniało duże podejrzenie, że krokodyl dostał się do rzeki Ostrawica, która następnie wpada do Odry.
Funkcjonariusze zakładali, że drapieżnik mógł ukryć się wśród liści, niedaleko hodowli bądź dostać się do rzeki i wraz z nurtem wody przedostać się na Opolszczyznę, a następnie na Dolny Śląsk. Jak się okazało, gad znajdował się zupełnie gdzie indziej.
Więcej poniżej:
Młody Mireczek przebywał w piwnicy domu swojego hodowcy. W związku z tym odwołano alarm, a mieszkańcy Dolnego Śląska mogą spokojnie wypoczywać nad Odrą.
Obecnie sprawę wyjaśnia czeska policja. Nie wiadomo, dlaczego mężczyzna trzymał zwierzę na podwórku domu jednorodzinnego. Z dotychczas z uzyskanych informacji wynika, że zwierzę miało czip i dokumenty potwierdzające status zagrożonego gatunku.
W akcję poszukiwawczą zaangażowanych było 20 policjantów i 10 strażaków. Ze względów bezpieczeństwa służby od samego początku prosiły mieszkańców, by nie szukali krokodyla na własną rękę.