Były dyrektor wrocławskiego ZOO doprowadził do cierpienia jednego z koni

W sprawie skrajnego cierpienia zwierzęcia interweniowała Ekostraż, która udała się do gospodarstwa znajdującego się pod Miliczem. Na posesji znajdowały się konie, a jeden z nich był w krytycznym stanie, dlatego wolontariusze odebrali zwierzę właścicielowi. Jak się okazało był nim były dyrektor wrocławskiego zoo – Antonii Gucwiński.
Kolejny skandal z byłym dyrektorem wrocławskiego zoo
O Antonim Gucwińskim było już głośno, gdy pojawił się skandal związany ze znęcaniem się nad misiem Mago. Został z to skazany prawomocnie, jednak ta sytuacja niczego go nie nauczyła. Tym razem doprowadził do cierpienia jednego ze swoich koni. Zwierze leżało przez dwa dni, bo nie było w stanie utrzymać się na własnych nogach. Każdy właściciel koni wie, jak groźne jest dla nich leżenie.
Zwierzę miało obrzmiałe i obolałe stawy dodatkowo na ciele zrobiły mu się już odleżyny. Wolontariusze Ekostraży przejęli konia i przetransportowali go do szpitala dla koni, gdzie lekarz dokonał dokładnej analizy. Zwierzę znajdowało się w stanie skrajnego cierpienia, a jego nogi były tak obolałe, że nie można było przeprowadzić ich badania.
Koń jest mocno osłabiony, niereaktywny, z trudem – podtrzymywany – utrzymuje się na własnych obolałych nogach.
Ekostraż
Były dyrektor wrocławskiego zoo przeczył, że koń jest jego własnością, ponieważ sprzedał ten teren i sam nie jest już jego właścicielem. Z kolei nowi nabywcy ziemi byli odmiennego zdania. Poinformowali, że to ich teren, ale Gucwiński nie sprzedał im koni – z miłości i przywiązania do nich.
Koniec końców były dyrektor zoo przyznał, że koń jest jego i już od jakiegoś czasu kulał. Także nigdy nie był ani diagnozowany ani leczony.