O pedofilii w polskich kościołach mówi się coraz więcej i głośniej. Dzięki pracy dziennikarzy śledczych wiele działań pedofilskich z udziałem księży zostało ujawnionych, niejednokrotnie doprowadzając do skazania winnych.

Zobacz: Pedofilia w Polskim Kościele: Największe skandale ostatnich lat. Część 1

W marcu 2020 r. Sąd Rejonowy w Zgorzelcu skazał ks. Piotra M. na pięć lat bezwzględnego więzienia i dożywotni zakaz pracy z dziećmi. Jego obrona nie zgodziła się na taką karę i wniosła apelację. Jak podaje “Gazeta Wyborcza” Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze orzekł, że były proboszcz z Ruszowa jest winny molestowaniu dwóch niepełnosprawnych intelektualnie dziewczynek. Jednak Sąd II instancji zmniejszył wyrok do czterech lat.

“Gazeta Wyborcza” podaje, że w mowie końcowej broniący księdza mec. Jerzy Lachowicz stwierdził, że 

w postępowaniu dowodowym przeprowadzonym przez sąd były nieścisłości. Przekonywał, że wersje, kiedy miało dojść do molestowania, są różne, a czasem nawet się wykluczają. Prokuratura i matki pokrzywdzonych wnioskowały o utrzymanie wyroku. Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze zdecydował jednak o obniżeniu wymiaru kary z pięciu do czterech lat więzienia. Wyrok jest prawomocny.

– Gazeta Wyborcza

Ksiądz Piotr M. molestował niepełnosprawne dziewczynki

Proces ks. Piotra M. rozpoczął się w październiku 2019 r. po trwającym od maja śledztwie. To wtedy na policję zgłosiła się pani Magda – mama 10-letniej Julii z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim.

Proces ks. Piotra M. rozpoczął się w październiku 2019 r. Śledztwo dotyczące podejrzenia o molestowanie nieletnich rozpoczęło się już w maju. Jak opisuje “Gazeta Wyborcza” to wtedy pani Magda zgłosiła się na policję. Kobieta podejrzewała, że jej 10-letnie dziecko z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim może być ofiarą księdza pedofila.

Jak wskazywała pani Magda, dziecko dziwnie się zachowywało. 10-letnia Julia płakała przed kąpielą, nie chciała się rozbierać, a podczas wizyty u lekarza wpadła w panikę, kiedy ten włożył jej stetoskop pod koszulkę.

Prawda wyszła na jaw dopiero kiedy dziecko miało wyjść na mszę dla dzieci pierwszokomunijnych. Julia rozpłakała się i opowiedziała jak ksiądz sadzał ją na kolanach, rozbierał i dotykał (“pukał ją paluszkiem” – mówiła 10-latka). Julia wyznała, że do księdza przychodziła też jej koleżanka z klasy – Alicja.

Alicja, pytana o księdza stwierdziła, że go nie lubi, bo zachowuje się brzydko i obrzydliwie. Dziewczynka wyznała, że duchowny dotykał ją po ciele, wkładał ręce pod koszulkę, obejmował, a raz pocałował w usta. Mama Alicji już wcześniej widziała zaczerwienione miejsca intymne u swojej córki, dziecko jednak nie chciało powiedzieć prawdy. Alicja bała się księdza.

Biegła psycholog uznała, że zeznania obu dziewczynek są wiarygodne. Dodatkowo ksiądz miał na swoim sumieniu jeszcze kilku innych wychowanków. Kilkanaście osób opowiedziało jak ks. Piotr M. sadzał je na kolana, przebierał, rozbierał, dotykał i kazał sobie dawać buziaki w czasie przygotowań do pierwszej komunii w latach 80. w kościele na Nowym Dworze we Wrocławiu. Zarzuty się przedawniły, ale posłużyły w sprawie jako dowód.

Ekspertyzy biegłych również działały na niekorzyść księdza. Uznano, że proboszcz osiąga satysfakcję seksualną w kontakcie z dziećmi, co oznacza, że jest pedofilem.