Dolny Śląsk na szarym końcu w kolejce po fundusze unijne

Kiedy dwa tygodnie temu rząd Zjednoczonej Prawicy ogłosił podział funduszy unijnych na Regionalne Programy Operacyjne, na Dolnym Śląsku zawrzało. Pomimo bycia piątym najludniejszym województwem, nasz region w zestawieniu przyznanych środków wyprzedził jedynie województwa Opolskie oraz Lubuskie.

Degradacja finansowa Dolnego Śląska była powodem do napięć z Bezpartyjnymi Samorządowcami, którzy tworzą z PiSem koalicję rządzącą regionem. Ugrupowanie marszałka województwa, Cezarego Przybylskiego postanowiło wraz z sejmikową opozycją wystosować apel o zwiększenie środków dla województwa.

“Sukces” lokalnych działaczy PiS. Dolny Śląsk awansuje w zestawieniu… o jedno miejsce

Podczas konferencji prasowej w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim, szef KPRM Michał Dworczyk, wiceminister funduszy i polityki regionalnej Waldemar Buda, wojewoda Jarosław Obremski oraz lokalni politycy Prawa i Sprawiedliwości ogłosili przyznanie kolejnych środków dla Dolnego Śląska. Dzięki staraniom dolnośląskich polityków PiS region otrzyma dodatkowe 143 miliony euro.

Ciężko jednak uznać to za spektakularny sukces. Dzięki nowym środkom sytuacja prawie się nie zmienia, ponieważ Dolny Śląsk ledwo przekroczył próg miliarda euro i nadal zostaje na szarym końcu listy, awansując w zestawieniu tylko o jedno miejsce w górę.

Wiadomo również, że inne województwa w najbliższym czasie najprawdopodobniej także otrzymają dodatkowe środki w ramach dodatkowych negocjacji.

Aktualnie, na lata 2021-2027, Dolny Śląsk będzie miał do dyspozycji miliard euro z Regionalnego Programu Operacyjnego oraz 556 mln euro z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji.

Do sytuacji odniósł się wrocławski poseł Koalicji Obywatelskiej, Michał Jaros.

Panie i Panowie z PiS bohatersko stworzyli problem a potem równie bohatersko podczas konferencji prasowej ten problem starali się rozwiązać licząc chyba, że gładkie słowa zastąpią matematykę. Szkoda, że efekty dla Dolnego Śląska są tak mizerne choć w konferencji wzięło udział tak wielu ważnych przedstawicieli partii rządzącej.

Michał Jaros, Facebook