Bezpartyjni Samorządowcy w wietnamskich klapkach - Dolnyslaskinfo.pl

Bezpartyjni Samorządowcy w wietnamskich klapkach

Ostatni dni starego roku, to okres wyraźnego wzmożenia medialnego Cezarego Przybylskiego, marszałka dolnośląskiego. Być może to z powodu, iż grudniowy czas sprzyja różnym podsumowaniom, ale być może to rodzaj pewnej kompensaty za rok wyraźnie nieudany dla Dolnego Śląska i samego marszałka. 
Bezpartyjni Samorządowcy
zdjęcie ilustracyjne, fot. pixabay.com

Ostatni dni starego roku, to okres wyraźnego wzmożenia medialnego Cezarego Przybylskiego, marszałka dolnośląskiego. Być może to z powodu, iż grudniowy czas sprzyja różnym podsumowaniom, ale być może to rodzaj pewnej kompensaty za rok wyraźnie nieudany dla Dolnego Śląska i samego marszałka. 

To kolejny rok, który potwierdził fasadowy lub, jak kto woli, przystawkowy charakter ugrupowania Roberta Raczyńskiego oraz samego marszałka wobec coraz bardziej dominującej partii rządzącej, której marszałek ani nie nauczył samorządności, ani nie potrafi się wobec niej jasno i zdecydowanie określić. Choćby tak, jak tego oczekują samorządowcy, coraz bardziej zniesmaczeni różnymi woltami samorządowego, z nazwy, województwa dolnośląskiego. 

Bierność wobec zagrożenia covidowego, przeciąganie w nieskończoność decyzji o, niewielkiej relatywnie pomocy finansowej, była najbardziej charakterystycznym rysem tego zarządu. Miotanie się, przekładanie kolejnych terminów, uchwał, spowodowało, że pomoc nie nadeszła wówczas, gdy była najbardziej konieczna i potrzebna. Na koniec okazało się, że w dobie kryzysu, jakiego nie przeżyła dotąd branża turystyczna, marszałek Przybylski zaproponował, a właściwie wdrożył …. likwidację muzeum Sportu w Karpaczu. To miałaby być „pomoc” podwójna – branży turystycznej, a jednocześnie branży muzealnej, która od kilku miesięcy jest w prawdziwej zapaści finansowej i organizacyjnej. „Pomoc” poprzez likwidację ujawniła się także wobec Muzeum Poczty i Telekomunikacji we Wrocławiu, które ma być przeniesione do… Lubina. Uznano, na podstawie sobie tylko chyba wiadomych wyliczeń, że metropolię Lubin odwiedza więcej turystów niż Wrocław. Nieudolne zarządzanie kulturą to także farsa, która rozgrywa się w Operze Wrocławskiej, za jedyne 3 mln zł dla zastępcy dyrektora czy wyraźnie, politycznie, motywowana hucpa w Teatrze im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy, gdzie w myśl zasady, że lepsze jest wrogiem dobrego, można spodziewać się za chwilę poważnych kłopotów w placówce, która i bez tego ma ich w nadmiarze. 

Brak strategii dotyczącej rozwoju Dolnego Śląska w kontekście nowej perspektywy finansowej, brak choćby pozorów rozwoju zrównoważonego, to wynik marazmu panującego w urzędzie, w którym miejsca ludzi sprawdzonych, doświadczonych i fachowych zajęli polityczni nominaci. Do symbolu urosła nominacja dla eksperta od masy bitumicznej, w specjalistycznym szpitalu, na miejsce profesora nauk medycznych. 

W tym ciągu i paśmie nieustających „sukcesów”, marszałek coraz częściej sięga do narracji politycznej, ekscytując się po raz kolejny przyszłością swojego nibyniepolitycznego ugrupowanie, które ma być trzecią siłą w następnych wyborach parlamentarnych. Ci z dobrą pamięcią pamiętają te same zapowiedzi Cezarego Przybylskiego, który w 2019 r. wieszczył od 40 do 60 mandatów parlamentarnych w nowym sejmie. Skończyło się na ilości zerowej a wyniku żałosnym, coś w okolicy 0,6%. 

Czy teraz będzie inaczej? Z opinią, słusznie zasłużoną, przystawki PiS-u będzie raczej trudniej niż łatwiej, choć niełatwo wyobrazić sobie gorszy wynik niż bezpartyjni osiągnęli dwa lata temu. Od tego czasu też się coś zdarzyło. Oto kandydat na premiera został niesławnym bohaterem wyprawy do Wietnamu, której patronował, jak wszystkim inicjatywom zagranicznym, marszałek Przybylski, a która odbiła się w Polsce wielkim echem, bynajmniej nie z powodów przywiezionych efektów, a raczej przywiezionych klapków wietnamskich z tamtejszego hotelu. Za które kandydat na premiera nie zapłacił i próbował przemycić w torbie podróżnej.

Jak mówią na Dolnym Śląsku samorządowcy, taki jest prawdziwy wymiar polityczny i moralny tej ekipy i taka jest jej twarz. A kradzież klapków hotelowych to symbol aspiracji, preferencji a także myślenia o państwie. Bo o klasie raczej trudno tu dyskutować. Ale ten wątek sukcesów tegorocznych, marszałek Przybylski w swoich wywiadach dziwnie pomija…

Szymon

Piszcie do nas: redakcja@nowemedium.pl

Więcej z Dolnyslaskinfo.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *